Songtexte.com Drucklogo

Ośmiu Songtext
von Pablopavo

Ośmiu Songtext

Od kiedy pamiętam to się przydarza - knajpa, wódeczka
I nagle ktoś postanawia sprawdzić, co ze mnie zostało
Co będzie szybsze - unik, czy cios?
Gdy byłem młodszy nawet mnie to bawiło
Wiesz, jak mnie zjechała psiarnia, nie sypał nikt
A nawet jeśli - byłem zawodnikiem gwardii
Najwyżej przez dobę na dołku sprawdzałem wikt
Wicemistrz Europy to żaden tytuł
Ale dla dziewczyn i dla kelnerów
To było wtedy wystarczająco sporo
Patrzyły się na mnie, jak w kartę deserów
Stawiali, klepali po plecach i zjeżdżały pończochy
Kolorowe miasto zanim zjedzie szary kac
Co jak lewy podbródkowy kładzie cię na dechy
Bo kac uderza nieczysto - parszywy gracz


Ośmiu - umiarkowanie szczęśliwa liczba
Nadani watahą, co czuje mnie już
Jeśli nie ruszą wszyscy na raz, trójce dam radę
Księżyc o iglicę się ostrzy jak nóż
Dziś brzmi to jak bajka, ale to była przegrana
Na moje miejsce czekało już trzech
I na olimpiadę pojechał ktoś inny
Więc klepali po plecach w bełkocie "Cholerny pech!"
A to nie pech, ani żadne układy
Choć z czasem i w to chciało by się wierzyć.
Tamten Rusek był po prostu nie do trafienia
A sam sukinsyn miał z czego uderzyć
Potem nie pomagała wódka - taka jej natura.
I sączył się bal. Już nie tak chętnie stawiali aktorzy
Częściej na izbie, niż w pocie sal.
To był chudy Żyła, chyba z Jaworzna
Ligowa młócka, a hala przecież pełna
Jedno piwo za dużo i ja ciągle spóźniony
Nagle prąd w kolanach i całkowita ciemnia

Ośmiu - umiarkowanie szczęśliwa liczba
Nadani watahą, co czuje mnie już
Jeśli nie ruszą wszyscy na raz, trójce dam radę
Księżyc o iglicę się ostrzy jak nóż Potem lekarz już żaden nie chciał się podpisać
Za to jeden musiał nosić szwy
Kolega jeszcze z Brzeskiej załatwił mi robotę
Bo traciły kolory noce i dni
I tylko czasem w knajpie, gdzie robiłem za silnego
Jakiś frajerski, niedopity typ
Okazywał się w dodatku niedobity
"Ej, Mistrzu! To jesteś kurwa ty?"
Upadła komuna i facet padał
Kiedy byłem trzeźwy, nawet starałem się
Idioty, samobójcy zanadto nie poturbować
Po cholerę zmywać z parkietu krew?
A wczoraj przyszedł wyrok powoli i dostojnie
Choć nie było sądu i nie było tóg
Tylko białe kitle i promienie Roentgena
W płucach bez rękawic pomieszkuje wróg


Ośmiu - umiarkowanie szczęśliwa liczba
Nadani watahą, co czuje mnie już
Jeśli nie ruszą wszyscy na raz, trójce dam radę
Księżyc o iglicę się ostrzy jak nóż No więc wódka i panienka na koniec pieśni
I tamtych szczyli w garniturach dwóch
Łapy mają prędkie, nie tylko do kieliszków
Ciągnie ich do panienki nóg
Jednego przestawiłem nawet elegancko
I kumple go wynieśli, by podsapnął, na dwór
A jeden jeszcze kozak nakręcony na manto
Oczy mu błyszczą jak pereł sznur
No to z nim wychodzę, nawet jeśli będzie z kumplem
Powinienem dać radę i nie chodzi o moc
Ja po prostu jestem pięścią z zawodu
A ich na pijanej, naćpanej smyczy prowadzi noc
Liczę ich dokładnie, jak wtedy w Jaworznie sędzia
Kiedy zza rogu wychodzi jeszcze sześć mord
Może to i lepiej? Sprawa jasna, choć ciemno
"Ruszaj, skurwysynu! Kozaczyłeś? To chodź!

Songtext kommentieren

Log dich ein um einen Eintrag zu schreiben.
Schreibe den ersten Kommentar!

Beliebte Songtexte
von Pablopavo

Fans

»Ośmiu« gefällt bisher niemandem.